Stelle z królewskiej konnej
— Ale jeśli pan kogo zamordował, radzę to lepiej zachować w tajemnicy, gdyż w takim razie zaaresztuję pana i zaprowadzę do Głównej Komendy...
Przytknął właśnie zapałkę do tytoniu i ów gest zasłonił mu twarz doktora, pokrytą nagle jaskrawym rumieńcem.
— Dobrze więc! — rzekł doktor stanowczo.
— Może pan teraz siądzie i wysłucha wszystkiego, co mam do powiedzenia. Przyjmuję też jako pewnik, że dopomoże mi pan w miarę sił i możności.
Zacznę swe zwierzenia od tego, że podałem fałszywe nazwisko. Nazywam się nie Wallace Boffin, lecz MacGill, profesor Dudley MacGill, lekarz chorób nerwowych i umysłowych.
Fajka omal nie wypadła z rąk Steele'a. Osłupiał.
— A do diabła! Więc to pan napisał?
— Tak, to ja napisałem_ Fredę, _gdyż o to panu zapewne chodzi? — kończył MacGill.
— Przyznaję, że rzecz ta spowodowała pewną sensację i omal mnie za nią nie wylali z uniwersytetu.
Ale sprzedałem tej książki dwieście tysięcy egzemplarzy, więc interes nie był znowu tak zły!
— To zostało wydane już po moim wyjeździe z domu .— rzekł Filip.
— Nabyłem jeden egzemplarz w Rio de Janeiro i tygodniami prześladowała mnie potem koszmarna treść. Doprawdy, sam pan chyba nie wierzy w to, co pisze?!
— Wówczas wierzyłem!
— przerwał doktor ostro. — Nawet, pisząc, łagodziłem nieco swoje poglądy. To była moja życiowa teoria!
Nachmurzył się, wstał i zaczął przebiegać izbę szybkim, nerwowym krokiem. Rumieniec spłynął z jego twarzy, ustępując miejsca sinej bladości.
Zaciskał wargi i mocno zwierał palce. Gdy wreszcie przemówił, jego głos brzmiał szorstko i urywanie.
— To była moja życiowa teoria! — powtórzył niemal z pasją.
— Ona też w rezultacie przywiodła mnie w te strony. Wierzyłem niezachwianie, że miłość w ogóle nie istnieje, chyba między ludźmi złączonymi więzami krwi.
Byłem pewien, że wszelka tęsknota dusz, czyste uczucie przyjaźni — to bezczelna blaga!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>