Stelle z królewskiej konnej
Prócz tych dwojga nikt ani nie mówił, ani nie rozumiał po angielsku. Zatem musieli się przecież ze sobą zetknąć.
Musieli często przebywać ze sobą, i nie wątpiłem, że w krótkim czasie potwierdzą moją teorię.
Byłem pewien, że przebędą w oznaczonym miejscu pełny kwartał, gdyż tak chciał fikcyjny kontrakt. Dziewczyna miała rzekomo czekać przybycia swych chlebodawców.
Mężczyźnie dano sporo zbędnej roboty!
— Rozumiem — rzekł Filip po raz drugi.
— Inną parę — mówił MacGill, siadając na krześle na wprost Filipa — posłałem w podobny sposób do jednego z fortów zagubionych na dalekiej północy, którego nazwę wolę
zamilczeć. Wreszcie trzecia pojechała do Ameryki centralnej, w malaryczną okolicę, deskami zabitą od świata!
Zamilkł. Filip milczał również.
Doktor wstał i podszedł do swego futra, rzuconego na tapczan. Długo i niezręcznie gmerał po kieszeniach, aż wyszukał nowy zapas papierosów.
Ręce drżały mu lekko, gdy zapalał jednego z nich, a płomień zapałki, oświetlając na chwilę jego twarz, zdradził jego silne wzruszenie.
— Zapewne sądzi pan, że to wszystko było okropnie głupie i dziwaczne — rzekł.
— Lecz w doświadczeniach naukowych niejednokrotnie czynimy rzeczy dziwaczniejsze i na pozór głupsze. Niejeden słynny uczony miał zadatki na obłąkanego.
Wszyscy tak zwani wielcy ludzie, wszyscy genialni twórcy byli w pewnym sensie nienormalni, gdyż czym jest nienormalność, jeśli nie wyrastaniem ponad ogólnoludzki poziom?
Patrzył na Filipa poprzez siny obłok papierosowego dymu, jak gdyby wyczekując odpowiedzi, lecz Filip tylko zwilżył językiem suche wargi i milczał uparcie.
— Uzyskałem półroczny urlop — ciągnął doktor — i wyruszyłem w podróż, by zbadać, jak też postępują moi pupile.
Naprzód udałem się do Rio, stamtąd zaś do miejsca zamieszkania pierwszej pary. Od miesiąca przeszło nie miałem od nich żadnej wiadomości.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>