Stelle z królewskiej konnej
Rozumie pan, co mówię, Thorpe?
Pisząc, nie patrzył na nich. Teraz podniósł głowę. Kobieta podeszła właśnie do męża i tuliła się do jego piersi.
Tło, na którym stali, ich ubiory, wszystko to robiło wrażenie dramatu oglądanego w teatrze, nie zaś dramatycznej rzeczywistości.
— Proszę tylko o jedno! — ciągnął Steele.
— Pamiętajcie, że choć tu jestem szeregowcem policji, niczym więcej, w Chicago jestem bogatym człowiekiem. Mówię to wszystko, żebyście nie myśleli, że robię sobie krzywdę.
Otóż weźcie tych parę banknotów i czek na tysiąc dolarów. Kiedyś, jeśli będziecie chcieli, zwrócicie mi wszystko z procentem.
Ale teraz chwytajcie raz dwa najpotrzebniejsze rzeczy i w drogę. Coś mi się zdaje, że ludzie, którzy przywieźli mnie z Le Pas, nie mogą być daleko.
Oczywiście, jutro ruszę za wami w pogoń. Mam jednak wrażenie, że nie dogonię was, o ile pośpieszycie choć trochę!
Wstał i włożył kapelusz, zostawiając na stole czek oraz pieniądze.
Kobieta, zataczając się, podeszła ku niemu, gdy mężczyzna tkwił wciąż jeszcze w jednym miejscu, niby urzeczony. Filip do końca życia nie miał zapomnieć wyrazu oczu pani Thorpe.
Uśmiechnął się do niej poczciwie, serdecznie, skinął obojgu głową i — wyszedł.
ROZDZIAŁ VIII
LIST
W chwilę potem Filip, ukryty za węgłem, widział jak Thorpe wraz z żoną wybiega z chaty i ginie w mroku nocnym. Przed wyjściem zgasili lampę.
Teraz Steele, wróciwszy do swego więźnia, zawlókł go do aresztanckiej izby i zamknął drzwi, zostawiając klucz w zamku od zewnątrz.
Wreszcie pośpieszył do domu inżyniera, gdzie, zrzuciwszy pożyczoną odzież, włożył znów mundurową kurtę.
Dopiero teraz, stojąc nad trupem Hodgesa, spojrzał raz jeszcze na martwe ciało, objął myślą ogrom własnej winy.
Jednak nie czuł strachu ani wyrzutów sumienia; nie żałował niczego.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>