Stelle z królewskiej konnej
— Zrozumiesz lepiej, gdy ci dodam parę wyjaśnień — ciągnął inspektor, kładąc fotografię na biurku tak, by nie było widać co przedstawia.
— Widzisz, Steele, ja wiem, kim ty jesteś! Wiem, że twój ojciec jest Filipem Steele, wielkim bankierem z Chicago! Wiem, że przygnała cię tu chęć romantycznych przygód i swobody.
Wiem również, że jesteś światowcem, że widziałeś niejedną piękną twarzyczkę i że śpiewny głos lub czarowny uśmiech nie wytrąca cię tak łatwo z równowagi, jak któregoś
z tutejszych odludków. Jak widzisz, posiadamy niezłą służbę wywiadowczą.
— Istotnie, niezłą! — przerwał Steele bezceremonialnie. — Czy pan ma jaki...
jakie specjalne dane na to, by sądzić, że jestem odporny na piękno?
— Już powiedziałem, co wiem! — rzekł inspektor, opierając łokcie na biurku.
— Widziałeś w życiu tyle ładnych kobiet, że musiałeś się do nich przyzwyczaić! Toteż ta, o której myślę, nie zawróci ci chyba głowy od pierwszego wejrzenia. Więc...
Zawahał się, a potem roześmiał wesoło. Spojrzał na fotografię i Steele ponownie dostrzegł rumieniec na twarzy zwierzchnika.
— Będę szczery! — oznajmił raptem MacGregor.
— Ta młoda kobieta odwiedziła mnie wczoraj i po upływie kwadransa, rozumiesz, po upływie piętnastu minut — tańczyłem już tak, jak ona grała! Pojmujesz?
Nie mogę się oprzeć jej urokowi, choć mam siwy łeb i Bóg wie kiedy kochałem się po raz ostatni! Chcę cię posłać do Wekusko, za Le Pas, byś mi stamtąd przytransportował jeńca.
Człowiek, o którym mówię, jest mężem tej czarodziejki, a niedawno omal nie zabił inżyniera Hodges, kierownika tamtejszych robót.
W najlepszym razie grozi mu dziesięć lat więzienia, więc kobieta porusza niebo i ziemię, by go ocalić.
Daję ci słowo, Steele, gdybym był młodszy, a ona przyszła do mnie, jak wczoraj, nie umiałbym jej niczego odmówić! A jednak ten zbrodniarz musi odcierpieć swoje! Zrozumiano?
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>