Stelle z królewskiej konnej
To było akurat przed składem kompanii. Upadłem i wstawałem z trudem, a krew buchała z rany jak fontanna. Właśnie wtedy zobaczyłem ją, bladą na twarzy niby śnieg.
Stała chwilę, aż podbiegła ku mnie z głośnym krzykiem, zerwała coś z szyi i owinęła mi tym rękę. Odprowadziła mnie potem do chaty i odwiedzała nas co dzień.
Wykąpała małego Pietrka i obcięła mu włosy. Wykąpała Jankę i Maballę. Kołysała najmłodsze, a śmiała się i śpiewała, aż Iowla poczęła się śmiać i śpiewać.
Raz rozplotła włosy mojej żony: są długie, aż do ziemi, a potem ułożyła je na nowo bardzo pięknie i mówiła, że chciałaby też mieć takie.
Ale śmieliśmy się wszyscy, bo trudno o piękniejsze, niż ma ona sama. Czyste złoto, panie Filipie! Potem Iowla uczesała ją po naszemu, jak Indiankę Cree.
A kiedyś przyszedł z nią stary pan, taki dobry. Powiedział, że zna doktora i że sam z nim załatwi i że nic nie trzeba płacić! Zaraz pokażę, czym owinęła mi wtenczas rękę...
Podszedł do skrzynki, uwieszonej na jednej ze ścian, i wrócił po chwili niosąc długi, biały jedwabny szal. Filip wziął go do ręki.
Ułowił natychmiast słabą woń znajomych perfum i raptem, z jękiem niemal wtulił twarz w delikatną przędzę.
Zdało mu się przez chwilę, że ma przed sobą Izę, że żywej kobiecie, nie zaś martwej tkaninie wyznaje najgłębszą tajemnicę serca.
Poczucie haniebnej porażki, zrozumienie istotnej przyczyny ucieczki z Lac Bain, wydarło mu z piersi nowy jęk.
Gdy wreszcie uniósł głowę, twarz miał szarą jak popiół.
Metys gapił się, nic nie rozumiejąc.
— Przypomniał mi się dom! — tłumaczył Filip bezładnie. — Czasem czuję się bardzo samotny!
Mam tam daleko dziewczynę, która nosi podobny szal i używa tych samych perfum i dlatego... — urwał w zakłopotaniu.
Metys kiwał głową z uprzejmym ubolewaniem.
— Tak, tak, rozumiem! — powtórzył parokrotnie.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>