Stelle z królewskiej konnej
Lecz nim ścisnął go w garści, jego wierzchowiec rzucił się naprzód i runął na wszystkie cztery nogi. Filip mimo woli krzyknął głośno.
Popręg siodła, zbyt luźno zapięty, przekręcił się, rzucając go pod brzuch padającego konia.
W ułamku sekundy Steele uprzytomnił sobie dwie rzeczy: że śmierć jest tuż i że Billinger przybywa za późno.
W odległości dziesięciu kroków zbój starannie celował do niego z rewolweru, podczas gdy on sam, leżąc na prawym boku, z ramieniem wciśniętym pod ciało, nie mógł użyć broni.
Na razie czynił szalone wysiłki, by odzyskać swobodę ruchów; potem, widząc ich bezcelowość, dał pokój. Chłodno obserwował lufę rewolweru i zaciśnięte palce złoczyńcy.
Huknął strzał i Filip drgnął — pewien, że to kula przeznaczona dla niego. Lecz nie czuł bólu; z rewolwerowej lufy nie trysnął dym ani ogień.
Zbrodniarz siedział nadal sztywny i jakby napięty. Potem ramię mu opadło. Broń z trzaskiem potoczyła się po głazach.
Ześlizgnął się z siodła, runął z jękiem, niemal u stóp Filipa, i pozostał tak, martwy.
— Billinger! Billinger!
Filip powtarzał to imię w wybuchu szalonej radości.
Anglik przybył w porę, w samą porę! Z trudem odwrócił nieco głowę i spojrzał w dół parowu. Tak, to był koń Billingera, mokry od potu, a na nim...
Steele krzyknął i szarpnął się tak potężnie, że odzyskał nareszcie swobodę ruchów. O Boże, to nie był Billinger, to była Iza!
Ześlizgnęła się właśnie z siodła, zrobiła parę chwiejnych kroków wśród rumowiska skał i zachwiawszy się — upadła.
Steele, ściskając jeszcze w dłoni rewolwer, skoczył ku niej. Dziewczyna, siedząc skulona pod wielkim głazem, tuliła twarz w dłoniach i płakała jak dziecko.
Filip ukląkł obok, ogarnął ją ramieniem i wszystko o czym kiedy śnił i marzył wypowiedział teraz w gorących, urywanych słowach.
Niezbyt sobie zresztą zdawał sprawę z tego, co mówi.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>