Stelle z królewskiej konnej
Nie mógł oderwać oczu od wiośnianej postaci. Oprzytomniał raptem, zdając sobie jednocześnie sprawę z niewłaściwości podobnego zachowania.
— Spałem mocno i — śniłem — wybełkotał, a wraz z mową wróciły mu również pewność siebie i obycie towarzyskie, toteż ciągnął dalej głosem zupełnie naturalnym.
— Śniłem o pewnej kobiecej twarzy i oczywiście zaskoczyło mnie przybycie państwa!
Ponadto osoba, o której mówię znajduje się o tysiące mil stąd, lecz jest tak niezwykle podobna do pani, pułkownikowo!
Spojrzał na pana Beckera.
Pułkownik śmiał się, szczerze ubawiony. Był małego wzrostu, prosty niby lufa fuzji, blady, z wyjątkiem nosa, czerwonego od mrozu.
Miał klinowatą bródkę, równie srebrną, jak śnieg pod stopami. Twarz, widoczna pomiędzy szerokim kołnierzem futra i bobrową czapką, promieniała radością.
— Doprawdy, mocno się cieszę, Steele, że ci humor służy! — zawołał, z punktu obierając koleżeński ton.
— Muszę jednak zaznaczyć, że gdyby nie Iza, nikt by panu snu nie przerwał! Ale uparła się, że musi zobaczyć kto i co — jak to kobieta! No, kochanie, jesteś teraz zadowolona?
— W każdym razie nie przypuszczałam, że ktoś będzie spał o tak wczesnej porze! — odparła pani Becker.
Buchnęła śmiechem wprost w twarz Filipa, a wydęcie jej purpurowych warg było tak zalotnie kuszące, tak przekorny był blask oczu, aż Steele uczuł, jak krew uderza mu do głowy.
— Istotnie, dopiero szósta! — rzekł, spoglądając na zegarek. — Zazwyczaj czuwam o wiele dłużej. Ale tym razem byłem nieco zmęczony, choć już najzupełniej wypocząłem!
— dodał szybko w obawie, że jego słowa mogą być źle zrozumiane. — Siedziałbym chętnie i gawędził do rana! Tu się tak rzadko spotyka ludzi stamtąd! A gdzie poganiacze?
— Zostali tam! — odparł pułkownik, wskazując dłonią mroczną dal. — Iza kazała im spocząć, podczas gdy my szliśmy na zwiady.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>