Stelle z królewskiej konnej
Mógł to być lis, idący grzbietem zaspy, trudno bowiem jest określić odległość, gdy niebo i ziemia zlewają się w jedno; mógł to być, w odległości znacznie większej, byk
piżmowy lub karibu — jednak im dłużej Filip patrzył, tym większego nabierał przekonania, iż nie jest to zwierzę, lecz człowiek.
Czarny punkt poruszał się wolno, snadź wybierając drogę; znikł na chwilę w załomie gruntu, aż pokazał się znów, znacznie bliżej.
Tym razem Filip ponad wszelką wątpliwość rozróżnił człowieka, sanie i psy.
To Piotr! Wzdrygnął się, przymykając drzwi i podchodząc do pieca.
Co też ten Metys powie, widząc w chacie obcą figurę i zaledwie połowę zapasów!
Po chwili usłyszał skrzyp płóz na śniegu przed chatą oraz głos męski.
Jedno i drugie wnet ucichło, natomiast rozległo się pukanie.
— Proszę wejść!
— krzyknął Filip, rozumiejąc z punktu, iż oczywiście nie jest to gospodarz ani w ogóle mieszkaniec pustkowia, lecz dziwak jakiś lub mieszczuch, skoro używa podobnych ceregieli.
Drzwi otwarły się i wszedł obcy mężczyzna. Był niski, odziany w wielkie bobrowe futro i w bobrowy kaptur niemal całkowicie zasłaniający twarz.
Wyglądały zeń jedynie oczy, szkarłatny czubek nosa i broda, zamarznięta sztywno i stercząca ku przodowi niby róg.
Przybysz robił wrażenie osoby przypadkiem jedynie zabłąkanej w tych niegościnnych stronach, a Filip gapił się nań w zdumieniu, milcząc i nie wyjmując fajki z ust.
Gość zamknął za sobą drzwi cicho i starannie, po czym podszedł bliżej.
— Przepraszam — zaczął zdławionym głosem.
Ruszał się sztywno, jakby obawiał się połamać członki przy żywszych gestach. — Jest tak okropnie zimno, że pozwoliłem sobie wstąpić tu dla rozgrzania się.
— Istotnie, zimno. Psi chłód — przyświadczył Filip patetycznie. — Ubiegłej nocy temperatura spadła do sześćdziesięciu stopni poniżej zera. Proszę się rozebrać.
— Diabelski kraj!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>