Stelle z królewskiej konnej
Musieli teraz tropić ślad krok za krokiem, co było żmudne i męczące, słońce bowiem stało już wysoko w nieruchomym powietrzu, paląc niby żywy ogień.
Pomimo najlepszych chęci posuwali się naprzód tak wolno, że w pewnej chwili Billinger wyprostował się i zaklął. Po twarzy spływał mu pot dziesiątkiem brudnych strużek.
Filip wyczytał w jego oczach złość i obawę; sam zakrył źrenice powiekami, nie chcąc zdradzić ponurych myśli.
Nie miał ochoty palić, lecz dla kontenansu wyjął z kieszeni papierosy i poczęstował nimi towarzysza. Zakurzyli obaj, a poprzez mgiełki dymu poglądali na siebie, milcząc.
— Tak dalej nie pójdzie! — przemówił Billinger, plując na zapałkę, nim ją cisnął w trawę.
— Podobnej drogi mamy jeszcze przed sobą pełnych dziesięć mil, zatem, w najlepszym razie, ta mitręga potrwa do nocy. Mam myśl!
Pan jest lepszym tropicielem niż ja, więc proszę iść dotychczasowym śladem. Ja znów ruszę na przełaj i zobaczę, czy mi się uda odnaleźć szlak na gołej prerii. Co pan na to?
— Zgoda — rzekł Steele. — Tak będzie dobrze. Billinger skoczył na siodło i z miejsca poderwał konia
w cwał. Filip oczekiwał jego odjazdu z gorączkową niecierpliwością.
Zaledwie Anglik ruszył, sięgnął do kieszeni i wyjął zbrukaną chusteczkę i pasmo włosów. Z wolna uniósł je niemal do samej twarzy.
Chwilę trwał, gorliwie wchłaniając słabą woń. Gdy po raz pierwszy spoglądał na skrawek batystu, zdawało mu się, że bredzi. Teraz był najzupełniej pewien swego.
Niewyraźnie, a jednak uchwytnie, tchnął mu w nozdrza zapach hiacyntów.
Jakiś czas, rozmarzony, ścigał wzrokiem niknącą na horyzoncie sylwetkę Billingera.
Potem znów skręcił włosy na palcu, owinął je chusteczką i całość wetknął do kieszeni.
— Głupi jesteś, Fil! — strofował sam siebie półgłosem.
— Jest na świecie dużo pięknych kobiet ze złotymi włosami, używających wytwornych perfum!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>