Stelle z królewskiej konnej
Opamiętała się w czas, to prawda, lecz utoczyła nieco krwi z serca męża i z serca Filipa Steele'a. Zniweczyła jego ideał: świetlaną postać, o której zawsze śnił.
Czymże się dziś różniła od dziewczyny z Chicago? Obie były piękne i obie nie umiały uszanować prawdziwego uczucia ani zapanować nad porywem zmysłów.
Może tragiczne dzieje życia i śmierci pana Jeanette znajdą u niej posłuch?
Ruszył dalej, usiłując skierować myśl na inne tory.
W odległości siedmiu mil na południowy zachód stała chata Metysa Jacka Pierrot, który posiadał psy pociągowe i sanie.
Steele miał zamiar wziąć go ze sobą na objazd zamiast Bucky Nome'a.
Po powrocie do Nelson House zamierzał złożyć w dowództwie raport o dezercji tego ostatniego, był bowiem absolutnie pewien, że Nome ani myśli rozwiązać swój służbowy stosunek w
sposób legalny.
Zastanowił się przez chwilę, co też on sam dalej pocznie. Lecz wnet beztrosko wzruszył ramionami. Miał jeszcze przed sobą czternastomiesięczny okres służby.
Jak dotąd w szeregach Królewskiej Konnej nie zaznał ani chwili nudy czy też monotonii. Niebezpieczna walka z przestępstwem i bezprawiem stanowiła dlań sens życia.
Zmiana usposobienia przyszła z chwilą, gdy otworzył list pani Becker, pachnący kwieciem hiacyntu. Zacisnął zęby, taka ogarnęła go pasja.
— Co się ze mną dzieje?! — syknął.
— Zwariowałem chyba! Co mnie może obchodzić taka kobieta i do tego cudza żona!
Nim dotarł do chaty Metysa, zapadła głęboka noc, lecz w oknie domostwa płonęło światło.
Filip zrzucił rakiety śnieżne i zapukał do drzwi. Otwarły się niemal natychmiast i Metys, stojąc w progu, spojrzał ze zdumieniem na ośnieżoną postać gościa.
— Mój Boże, to pan, panie Filipie?
Steele wyciągnął dłoń na przywitanie i rozejrzał się po izbie. Coś się tu zmieniło od jego ostatniej bytności.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>