Stelle z królewskiej konnej
Słodycz jej głosu i głębia oczu przypomniały mu Izę. Toż mało brakło, a on sam byłby zastrzelił człowieka, za wiele mniejszą obrazę.
Toż gdyby pułkownik Becker w podobnej sytuacji palnął w łeb Bucky Nome'a, Filip Steele przyklasnąłby temu!
A to biedactwo zabiło, ratując własną cześć i mszcząc niedolę ukochanego męża!
Jego żona lub siostra! Czy jako mąż lub brat nie pochwaliłby podobnego uczynku?
Czy przeciwnie, nie zganiłby kobiety, postępującej inaczej, stawiającej życie uwodziciela wyżej niż własny honor?
Wstał, czyniąc szalony wysiłek dla zachowania surowego wyrazu twarzy.
W gruncie rzeczy sprawiedliwości stało się zadość, lecz prawo, którego był przedstawicielem, miało w takich razach inny pogląd.
— Teraz rozumiem! — rzekł.
— Pani sprowadziła mnie tu trochę bezceremonialnie, żebym się naocznie mógł przekonać, jak rzeczy stoją i złożył ewentualne świadectwo przed sądem. Jednakże...
— O, mój Boże, ależ ja nie chciałam go zabić! — krzyknęła kobieta, uprzedzając dalsze słowa Steele'a.
— Myślałam, że jeśli on zdradzi się przed panem, jeśli będzie wiedział, że istnieje świadek jego podłości, że ludzie poznają jego wstrętną grę — przerazi się i wycofa
skargę. Mój mąż byłby wolny! Tymczasem teraz...
— Pani go zabiła! — dokończył Filip sucho.
Mówił spokojnie i twardo.
Był to głos funkcjonariusza policji, świadomego jedynie swych obowiązków. Kobieta zrozumiała, że nie wzbudzi w nim litości i rozpaczliwym gestem ścisnęła dłońmi skronie.
Steele, milcząc, zapiął pas, włożył czapkę i oparł rękę na jej ramieniu.
— Czy pani wie, gdzie trzymają pani męża? — spytał.
— Zaprowadzę panią do niego i możecie razem spędzić tę noc!
Rozpogodziła się natychmiast.
— Tak, wiem! — odpowiedziała szybko. — Chodźmy!
Wyszli i Steele starannie zamknął za sobą drzwi.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>