Stelle z królewskiej konnej
Pewnej nocy powiesili trzech nikczemników, winnych śmierci ojca, po czym umknęli na północ!
— Doskonale! — wykrzyknął Filip.
Słowo ty wymknęło mu się z ust bez zastanowienia. Na razie poczerwieniał, lecz potem uśmiechnął się zuchwale i czekał, jak też inspektor przyjmie podobną ocenę.
— Wielu tak myślało w owym czasie! — rzekł MacGregor, badawczo wiercąc wzrokiem twarz Steele'a. — Szczególnie kobiety trzymały stronę siedmiu braci De Bar.
Najlepszy dowód, że pierwsi trzej, których schwytano, zostali oskarżeni
o zabójstwo w afekcie, nie zaś o morderstwo z premedytacją.
Odbyli swoją karę, skróconą o dwa lata za dobre sprawowanie,
i ponoć żyją dziś szczęśliwie w Ameryce Południowej.
Czwarty, gdy go osaczono w faktorii Moose, popełnił samobójstwo, trzej pozostali zaś poszli złą drogą.
Henryk, najstarszy, zamordował sierżanta, który go konwojował do Prince Albert w roku 1899; został później schwytany i powieszony.
Paweł, szósty z rzędu, wrócił do rodzinnego miasta po siedmiu latach, bardzo zmieniony i pod przybranym nazwiskiem. Poznano go jednak.
Ranił dwu policjantów, gdy chciano go ująć, a w więzieniu zwariował. Przebywa obecnie w domu dla obłąkanych.
MacGregor urwał i przebiegł oczyma nowy arkusz papieru.
— I całą tę ohydę — rzekł Filip półgłosem — wywołał błąd, popełniony przez tak zwaną sprawiedliwość!
Czterech powieszonych, jeden obłęd, jedno samobójstwo i trzech ludzi za kratą więzienną — wszystko z powodu zbyt pośpiesznie wydanego wyroku!
— Król jest nieomylny!
— oświadczył MacGregor na pół smutnie, na pół ironicznie — i równie nieomylne jest prawo! Pamiętaj o tym, Steele, jak długo jesteś w policji.
Prawo może zrujnować egzystencję niewinnej istoty, zburzyć dach nad głową sprawiedliwego, pchnąć na drogę zbrodni najspokojniejszego z ludzi — a jednak zawsze ma rację!
Tak było, jest i będzie!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>