Stelle z królewskiej konnej
Poza tym, Buck, jesteś stanowczo pysznym materiałem na złoczyńcę, i o ile tylko nie pohamujesz wrodzonych skłonności, to w krótkim czasie dotychczasowi koledzy zaczną ci deptać
po piętach. Radzę ci więc, póki czas, wróć na prostą drogę! Jednak na razie, ruszaj! Pozwalam ci _zabrać _derę i trochę żywności!
Nome usiłował wstać, zatoczył się i spojrzał na Steele'a rozszerzonymi oczyma.
— Na miłość boską, Fil, ty chyba żartujesz! Steele wolną ręką wyjął z kieszeni zegarek.
— Rób, jak chcesz! — rzekł sucho.
— Tylko uprzedzam, że jeśli będziesz tu jeszcze za piętnaście minut, biorę cię za kark, prowadzę przed pułkownika i agenta, opowiadam sprawę pana Jeanette, pakuję cię pod
areszt i posyłam raport do Głównej Komendy! Wybieraj!
Zapadła cisza. Nome wstał wolno, niby półprzytomny.
Milcząc zaczął ładować do plecaka żywność i drobiazgi, niezbędne w długiej podróży. Skończywszy, ruszył ku drzwiom.
W progu przystanął na chwilę i zwrócił się do Filipa, trzymającego wciąż w dłoni rewolwer. Steele uśmiechnął się.
— Pamiętaj, Bucky — rzekł spokojnie — że czynię to wszystko dla dobra twego i ludzkości.
Z twarzy Nome'a znikł już wyraz lęku.
Panowała w niej niepodzielnie nienawiść tak zażarta, że zęby błyskały spod ściągniętych warg, niby kły dzikiej bestii.
— Do diabła z ludzkością! — syknął.
— Ale pamiętaj, Steele, spotkamy się jeszcze!
— Może być! — Filip parsknął śmiechem. — Do widzenia, Bucky Nome, dezerterze!
Drzwi trzasnęły ostro. Nome wyszedł.
— A teraz dalszy ciąg, panie Jeanette! — rzekł Steele, zapalając fajkę.
Zachichotał drwiąco. Po czym milczał długą chwilę, puszczając w powietrze gęste kłęby dymu.
— Udał mi się dzisiejszy dzień! — oznajmił wreszcie, nie spuszczając oczu z trupiej czaszki.
— Teraz należałoby cię posłać tej kobiecie, która wespół z Bucky Nome'em skłoniła ciebie do samobójstwa.
Urwał raptem i oczy rozgorzały mu jak dwie pochodnie.
— To jest myśl!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>