Stelle z królewskiej konnej
Milczał, lecz jego wzrok był tak wymowny, że Steele poczuł, jak w nim topnieją uraza i zawziętość.
Rzekł prędko, cicho, usiłując pohamować wzruszenie:
— O, Billy, chciałbym, żeby już było po wszystkim!
— I ja również! — poważnie odparł De Bar.
Zaczął zacierać dłonie i wyginać palce, aż trzaskały stawy.
— Nie boję się, a wiem, że i ty się nie boisz!
— ciągnął włóczęga, wpatrzony teraz uparcie w drzwiczki pieca. — Lecz bodajby już był z tym koniec!
Ot, doprawdy, bodajbym się tu jeszcze poniewierał rok lub dwa, a nie miał twego życia na sumieniu!
. — Nie troszcz się o mnie zawczasu!
— drwiąco przemówił Steele, czując, jak ogarnia go dawna zadzierżystość. Był zły, że De Bar jest tak spokojny i pewny siebie. Aż poczerwieniał na twarzy.
— Mówisz do mnie, Billy, jak gdybym był niedołęgą lub tchórzem! Skąd wiesz, że weźmiesz górę?
A jeśli ja ci teraz powiem, żem dostał rozkaz sprowadzenia cię żywym lub martwym i tak też uczynię?
— Nie będę się z tobą spierał!
— De Bar był po dawnemu spokojny i opanowany najzupełniej. — Po prostu myślę, że wolałbym nie walczyć z tobą. Wolałbym zabić dwu lub trzech innych ludzi niż ciebie!
— Rozumiem! — przerwał Steele, a w jego głosie drżała nuta ironii. — Chcesz wzbudzić we mnie sympatię? Chcesz, żebym sobie poszedł i dał ci spokój, co?
— Nie!
— zaprzeczył szybko De Bar. — Masz rację, to byłoby tchórzostwo! Więc jakże zrobimy?
Filip dobył z futerału skrzepnięty rewolwer i trzymał go nad piecem.
— Gdybym nie był wyśmienitym strzelcem i nie trafiał w asa z trzydziestu kroków, zaproponowałbym rewolwery! — rzekł.
— Ja nie strzelałem nigdy dla sportu!
— odpowiedział De Bar. — Ale raz, czterema kulami na pięć, trafiłem uciekającego wilka! Radziłbym więc również rewolwery, to sposób prosty i niezawodny.
Czy strzelamy aż do śmiertelnego wyniku?
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>