Stelle z królewskiej konnej
Ogarnęło go radosne podniecenie na myśl o możliwych trudach i niebezpieczeństwach tej podróży. Lecz po chwili zrozumiał, że nie tylko to go tak cieszy.
Przed paroma dniami marzył już o porzuceniu dalekiej północy, gdyż chciał odizolować się od Lac Bain.
Teraz natomiast był rad, że obowiązek służby pcha go w kierunku znajomej faktorii, a zarazem w stronę kobiety, której piękne oczy stały się raptem ważną częścią jego
egzystencji. Nie miał jej zobaczyć. Wekusko i Lac Bain dzielił szmat drogi. Niemniej jednak zbliżał się do niej i ta myśl przyśpieszała bicie jego serca.
Przyszedł na stację o dziesięć minut za wcześnie i nie mając nic innego do roboty — wmieszał się w tłum podróżnych.
Będąc przekonanym, że w zadaniu, które ma spełnić, główną rolę odgrywa powierzchowność żony Thorpe'a — począł jej szukać oczyma.
Wkrótce nabrał pewności, że nie ma jej ani w budynku stacyjnym, ani też na peronie. Z równym skutkiem przejrzał wagony pociągu.
Późną nocą przybył do Etomami, skąd boczna linia, mająca sześćdziesiąt mil długości, wiedzie na północ. Rankiem wszedł na tender roboczego pociągu, jadącego do Le Pas.
Był jedynym pasażerem.
— Nawet drezyną nikt tędy nie przejeżdżał — odpowiedział maszynista na jego indagację. — A pociąg idzie raz na pięć dni!
Podniecenie Filipa zmalało. Stwierdził, że wyprawa, zapowiadająca się tak romantycznie przybiera tuzinkowy charakter. Kobieta nie mogła go wyprzedzić.
Przed dwoma dniami odwiedziła przecież osobiście MacGregora, zatem wykluczone jest, by wcześniej niż on trafiła do Wekusko, chyba że gnałaby bez wytchnienia psim zaprzęgiem.
Filip zaklął pod nosem, mocno rozczarowany.
Śniadanie zjadł wespół z kolejową drużyną, potem zasnął smacznie i zbudził się dopiero wtedy gdy pociąg rył już sypki śnieg, wjeżdżając na końcową stację Saskatchewanu.
Palacz podał mu list.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>