Stelle z królewskiej konnej
Steele ukłonił się, milcząc, i podszedł do mężczyzn sprawdzających rachunki.
Pułkownik serdecznie uścisnął jego dłoń, lecz Filip zauważył natychmiast, że pan Becker spogląda raczej w kierunku pary siedzącej przed kominkiem.
Spostrzegł również, że ilekroć dobiega ku nim stłumiony śmiech pięknej pani i jej zalotnika — pułkownik lekko marszczy brwi i mniej zważa na kolumny cyfr oraz na wywody agenta.
Gdy podano kolację, Filip zaklął w duchu widząc, jak Nome szarmanckim gestem ofiarowuje ramię pułkownikowej.
Iza przyjęła je zresztą bez wahania, tylko rzuciła w stronę męża krótkie, rozbawione wejrzenie.
Blada twarz starego pana ani drgnęła i Filip ścisnął pięści, raniąc niemal paznokciami dłoń. Przy stole Nome jeszcze wyraźniej niż dotąd emablował swą sąsiadkę.
Raz, pod pretekstem przysunięcia półmiska, wyszeptał parę cichych słów do ucha młodej kobiety, aż zapłonęła niby róża.
Spojrzała potem na męża i Steele wyczytał w oczach pułkownika wyraźne niezadowolenie. Atmosfera zaczynała nabierać przykrych cech.
Steele przygryzał wargi, myśląc, że Nome chyba oszalał! Co zaś do niej...
Ich oczy właśnie się spotkały. Zmrużyła na chwilę powieki i lekko ściągnęła brwi.
Zauważył, że rumieniec znika z jej' twarzy, ustępując miejsca bladości. Raptem wstała i oznajmiła dość głośno, nie spuszczając z niego oczu:
— Jestem bardzo zmęczona!
Proszę mi wybaczyć, że odejdę...
Nome przyskoczył ku niej momentalnie, lecz ona odwróciła się od niego bez słowa i spojrzała na pułkownika, który wstał również.
— Odprowadź mnie do mego pokoju — rzekła niemal błagalnie. — Możesz potem wrócić.
Ukradkiem spojrzała na Filipa. Aż się zdziwił, tak była blada.
Wyszła, wsparta na ramieniu męża. Wytężył słuch i usłyszał skrzyp, a potem trzask drzwi. Nome, który odprowadzał wychodzących, wracał właśnie.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>