Stelle z królewskiej konnej
— Każdy traper porobił ogromne zapasy w tym sezonie i zostaliśmy na sucho. Fasola, mąka, cukier, suszone śliwki, no i mięso karibu.
Mówię ci, ile razy je powącham, tylekroć mam wrażenie, że mi się żołądek przewraca! Dałbym miesięczną pensję za funt wieprzowiny!
Ale, wracając do tamtej sprawy, spójrz no, Fil! Jeśli to nie jest elegancki list, dam się porąbać na sztuki! Zupełnie jakby pułkownikowa pisała do swojej sympatii!
Breedy wyjął najpierw z kieszeni kopertę ze złamaną lakową pieczęcią, a z koperty dobył złożony we dwoje arkusz kremowego papieru.
Zaledwie Steele wziął list do ręki, przebiegł go wnet nagły dreszcz. Nim odczytał pierwszą strofkę, wyczuł już w powietrzu ów słodki i upajający zapach — woń hiacyntów.
Nie tylko zresztą perfumy były identyczne; nawet odcień welinu i delikatny charakter pisma przypominały mu list spalony przed tygodniem. Nie zdołał powstrzymać okrzyku zdziwienia.
Podnosząc oczy, spotkał zdumiony wzrok agenta.
— To, doprawdy, dziwny zbieg okoliczności — rzekł, z wolna odzyskując równowagę.
— Przysiągłbym niemal, że pisze osoba, którą doskonale znam! Oczywiście, podobna rzecz jest wykluczona! Ale rozumiesz, Breed, że trochę mnie to zaskoczyło.
Czy możesz mi zostawić ten list do wieczora? Chciałbym go porównać z innym!
— Możesz go w ogóle zatrzymać! — machnął ręką agent.
— Mam nadzieję, że na ten temat opowiesz mi coś ciekawego przy kolacji. I doprawdy, byłbym okrutnie rad, gdyby się okazało, że znałeś już dawniej naszych gości.
W dziesięć minut później Steele znalazł się w małej chatce, będącej mieszkaniem jego i Bucky Nome'a na czas postojów w Lac Bain.
Jack, Indianin z plemienia Cree, rozpalił szczodry ogień w pękatym żelaznym piecyku, toteż zaledwie Filip otworzył drzwiczki, fala jaskrawych blasków lunęła w mroczną szarość
wczesnego zmierzchu.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>