Stelle z królewskiej konnej
Zdało mu się, że ułowił słodkie brzmienie kobiecego szeptu, lecz w każdym razie dźwięk ten już się nie powtórzył.
Natomiast silne ręce ujęły trumnę, wlekły ją chwilę po podłodze, wreszcie uniosły nieco, a po paru sekundach ostrożnie złożyły na czymś niskim.
Steele zrozumiał wnet, co zaszło i zdziwienie jego wzrosło jeszcze bardziej.
Leżał na sankach.
Poprzez szpary więzienia słyszał skrzyp rzemieni, wiążących trumnę do podwozia, niespokojne dreptanie psów, głuchy skowyt, metaliczne kłapanie szczęk.
Potem sanie ruszyły z wolna. Głośno trzasnął bicz, huknął męski głos i psy pobiegły truchtem. O jego uszy obił się ponownie zasapany skrzek fonografu.
Poruszył głową i stwierdził, że może patrzeć przez jeden z otworów wywierconych w ścianie skrzyni.
Sanie skręciły z bocznej drożynki w ulicę i stanęły wreszcie przed rzęsiście oświetlonym podjazdem domu, z którego bił wielogłosy wrzask, ochrypły śmiech i pijackie pieśni.
Jeden z mężczyzn wszedł do baru, podczas gdy drugi, siadłszy na saniach, bujał nogą tuż przed nosem Filipa, zasłaniając w ten sposób widok.
— Dokąd to, Fingy?
— spytał ktoś.
— Do Wekusko! — odparł siedzący na saniach, i Steele poznał natychmiast chrapliwy, astmatyczny głos mówiącego.
Był to ów człowiek, który ostatni wszedł do izby.
— Nowy umarlak, co? — podtrzymywał pierwszy rozmowę.
— Nie. Mapy i przyrządy dla inżyniera Hodgesa.
Śpieszno mu widać, bo kazał nam drałować nocą. Powiedzcie, proszę, koledze, żeby się pośpieszył z tą flachą.
Tu raz i drugi trzasnął z bicza, mitygując zdenerwowane psy.
Zatem wiozą mnie do Wekusko i do tego samego Hodgesa, którego Thorpe usiłował zabić! zdumiał się Filip. Byłby głośno krzyknął te słowa, gdyby nie knebel.
Natężył słuch, chciwy dalszych informacji.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>