Stelle z królewskiej konnej
Drugi wagon spłonął całkowicie, a ten stos żelastwa, to resztki pullmana i wozu bagażowego. Wzdłuż szyn leży już dwadzieścia siedem trupów
i sporo rannych.
O Boże, Boże, słyszy pan?
Wzdrygnął się, a Steele'a też przebiegł dreszcz. Z dali dolatywał ku nim okropny, wielogłosy jęk.
— Zjeżdżać tam w dół to tylko strata czasu — rzekł znów zawiadowca.
— Tak — przyświadczył Filip.
Płonął cały gorączką czynu.
Z ponurego obrazu katastrofy przeniósł oczy na twarz Billingera. W rysach Anglika dostrzegł to samo skupienie; w źrenicach jednaką pasję. Wyciągnął ku niemu rękę.
— Dostaniemy ich! — zawołał. — Klnę się Bogiem, Billinger, złapiemy tych łotrów!
Anglik odpowiedział potężnym uściskiem dłoni.
Spod osmolonych wąsów błysnęły zęby w złowieszczym uśmiechu. Poprowadził konia wzdłuż garbu wzgórza, wiodąc go znów cwałem.
Po upływie pięciu minut zjechali na równą prerię. U stóp wyniosłości Billinger wstrzymał wierzchowca i wskazał świeże odciski podków na miękkiej glebie.
Filip zeskoczył z siodła i zbadał je dokładnie.
— Jest ich pięciu! — zawyrokował krótko. — Wszyscy jechali w tym miejscu wyciągniętam cwałem, z wyjątkiem jednego!
Podniósł oczy na zawiadowcę. Anglik przez łęk siodła gapił się na coś leżącego niemal pod kopytami jego konia.
— Co to takiego? — spytał. — Chustka?
Filip podniósł wskazany przedmiot: kwadrat cieniutkiego batystu, zbrukany błotem i zmięty. Rozpostarł go między palcami obu rąk.
— Tak! Kobieca chusteczka! Co za licho?
Urwał, gdyż, patrząc w twarz Billingera, zdziwił się jej nagłej zmianie. Anglik wyciągnął dłoń po chustkę. Szczęki miał silnie zacięte, a ręka drżała mu jak liść.
— Kobieta członkiem szajki! — zachichotał wymuszenie, podczas gdy Steele wskakiwał na siodło.
Ruszyli cwałem, lecz Billinger wciąż trzymał chustkę w palcach i przyglądał się jej badawczo.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>