Stelle z królewskiej konnej
— wykrzyknął, chodząc tam i z powrotem po izbie. — To nie czcza teoria, to aksjomat, że człowiek cierpi bardziej z winy innych ludzi niż ze swej własnej.
Tacyśmy już z urodzenia i charakteru. Bez wahania czynimy zło bliźnim, byle osiągnąć jakiś nędzny cel, a zaledwie raz na sto razy bumerang wraca i zwala z nóg tego, co go wysłał.
Lecz za to gdy wróci... gdy wróci...
Urwał równie nagle, jak zaczął, i roześmiał się wymuszenie.
— Ba, co tam! — machnął ręką. — Zobaczymy lepiej pańską ranę!
Gdy się zgadało o cierpieniu i krzywdzie, przypomniałem sobie, że ze mnie doktor i w tym wypadku mogę panu pomóc!
Filip spostrzegł, że jego nowy znajomy działa pod wpływem ogromnego podniecenia, które hamuje z niemałym trudem.
Dziwiło go to, lecz jeszcze bardziej zdumiewał go fakt, że lekarz z Chicago zapuścił się w ogóle na daleką północ. Doktor przerwał mu tok myśli.
— Świetne miejsce na skaleczenie! — rzekł prędko. — Nic poważnego! Lekki uraz powierzchowny i odrobina gorączki. Szybko się to wyleczy.
Poszperał w kieszeniach futra i z głębi jednej z nich dobył skórzany neseserek. Otworzywszy go, wyjął małą flaszkę i znów zbliżył się do Filipa.
— Tak, tak, nic ważnego — monologował w międzyczasie. — Pewno pan biegł i upadł.
Roześmiał się, a Filip zawtórował mu z całego serca.
Po czym, w trakcie opatrunku, opowiedział szczerze przygodę z De Barem.
Lecz dopiero w kilka godzin później, gdy Indianin ruszył już w drogę, a oni dwaj, ćmiąc fajki, zasiedli po kolacji przed buzującym ogniskiem — uprzytomnił sobie, jak dalece się
wywnętrza wobec człowieka do niedawna obcego. Na ogół miał raczej skrytą naturę, lecz doktora polubił od pierwszego wejrzenia.
Ten człowiek po prostu zmuszał go do szczerych wyznań. Gawędzili swobodnie, przy czym Steele prawił o swych przygodach, a wypytywał o rodzinne miasto i krewnych.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>