Stelle z królewskiej konnej
Wreszcie, za nim tamten zdołał ochłonąć ze zdziwienia, zrzucił płaszcz i wskazał palcem bielejącą czaszkę.
-— Pozwól, że ci przedstawię jednego z mych starych znajomych — rzekł ochoczo. — Oto pan Jeanette z Nelson House!
Nome skoczył naprzód z wściekłym przekleństwem.
Był czerwony na twarzy i zaciskał pięści, jak do bitki, lecz w pół drogi wstrzymał go chłodny błysk rewolwerowej lufy, spoza której płonęły niebezpiecznym ogniem siwe źrenice
Steele'a.
— Siadaj, Nome! — komenderował Filip. — O tu, pod czaszką człowieka, którego zabiłeś! Siadaj, do diabła, bo ci łeb rozwalę!
Tak, dobrze, a ja sobie siądę naprzeciw, i uważaj, co ci mówię, że mój rewolwer patrzy wprost w twoje podłe serce!
Mówił spokojnie.
Tylko w miarę, jak Bucky jeżył się coraz wyraźniej pod zimnym wejrzeniem lufy, czerwone plamy na twarzy Filipa gorzały jaskrawiej.
— Dziś Jeanette jest górą!
— panie Bucky Nome! Gra we własnym imieniu oraz w imieniu pułkownika Becker, jednak przede wszystkim — we własnym! Pamiętaj o tym, Bucky!
Na razie tamta sprawa jest na porządku dziennym!
Podniecił się. Oddychał szybciej i chrypiał mówiąc, gdyż dławiła go wściekłość.
— To kłamstwo!
— histerycznie wykrzyknął Nome, szary na twarzy, jak popiół. — To kłamstwo! Ja go nie zabiłem!
Palec Steele'a niebezpiecznie drgnął na cynglu.
— Jak mi Bóg miły, położyłbym cię na miejscu! — warknął. — Uwiodłeś mu żonę, złamałeś życie i dlatego przecie Jeanette popełnił samobójstwo!
Złożyłeś raport w dowództwie, że to był wypadek z bronią na polowaniu! Łgałeś jak pies! To ty włożyłeś mu broń do ręki!
Wziąłem ze sobą czaszkę, by dowieść w razie potrzeby, że kula, która przebiła skroń, pochodzi z rewolweru, a nie z myśliwskiej fuzji!
Pani Jeanette nie była, niestety, pierwszą twoją ofiarą, ale ręczę, że tak czy inaczej zrezygnujesz z pani Becker!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>