Stelle z królewskiej konnej
Metys nosił lewe ramię na temblaku, twarz miał bladą i wychudłą, a czarne oczy zapadłe i pozbawione blasku.
Wnętrze chaty nosiło piętno sierocego opuszczenia i Filip zauważył, że ciemnowłosa żona Jacka oraz jego pół tuzina dzieciaków gdzieś znikli.
— To pan, panie Filipie!
— wykrzyknął Metys ponownie, a twarz pojaśniała mu radością. — Czemu tak późno? Pan pewnie głodny?
— Jadłem już kolację — odparł Steele. — Idę wprost z Lac Bain.
Ale co ci jest, stary?
Wskazał ramię, uwieszone na temblaku, i pytającym wzrokiem obwiódł chatę.
— Iowla jest w Churchill wraz z dziećmi — odpowiedział Metys.
— Nie słyszał pan nic w Lac Bain? Moja żona zachorowała ciężko, bardzo ciężko i ugh! — tu wzdrygnął się nerwowo — doktor powiedział, że ją trzeba krajać!
Odwiozłem ją sam do Churchill i teraz już dobrze, ma prędko wrócić do domu. Dzieci zostały z nią. Mówiła, że to jej przypomni męża i lasy.
Jutro dwa tygodnie, jak ją widziałem po raz ostatni, a tak mi pusto, panie Filipie, tak pusto, że ani miejsca sobie znaleźć nie mogę!
— Ach, więc jeździłeś do Churchill?
— pytał Steele, zrzucając plecak i kurtę.
— _Oui, monsieur _— w ferworze Metys przeszedł na francuski język. — Siedziałem tam od listopada.
Pan Breedy nic o tym nie wspominał?
— Nie! Nic! Zresztą widziałem go bardzo krótko. Urwał i, zapalając fajkę, stanął plecami do ognia tak, by
mieć twarz w zupełnym cieniu.
Ciągnął obojętnie:
— Spotkałeś może w Churchill jakichś obcych ludzi? Przyjechali tam pewni państwo z Londynu, starszy mężczyzna i kobieta.
Na bladą twarz Metysa buchnął płomień podniecenia.
— O, panie Filipie — krzyknął nagle — to nie kobieta, to anioł!
Moja Iowla nigdy o niej inaczej nie mówiła, jak tylko — anioł. Proszę spojrzeć! — tu wyciągnął obandażowane ramię.
— Jeden z moich psów, indyjski kundel, tak mi rękę rozdarł!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>