Stelle z królewskiej konnej
Poprzez głęboką ciemność nieliczne światła w domu agenta mrugały niby gwiazdy.
Jedna lampa płonęła jaśniej i Steele wiedział, że znajduje się ona w pokoju, który Breedy przeznaczył dla pułkownikowej.
Przystanął na chwilę, nie mogąc oderwać oczu od tego okna.
Raptem lampa rozgorzała jeszcze jaskrawiej i Filip doznał wrażenia, że przez szyby czyjaś twarz spogląda w kierunku jego chaty.
W następnym mgnieniu wiedział już, że jest to twarz kobiety. Potem otwarły się drzwi domu i jakaś postać wyszła na próg, a z progu na otwartą przestrzeń.
Filip ukrył się w cieniu i czekał. Poznał pułkownika. Pan Becker zbliżył się do chaty i trzykrotnie, coraz to mocniej, zapukał do drzwi.
— Z przyjemnością uścisnąłbym mu dłoń! — pomyślał Steele. — Powiedziałbym mu chętnie, że nie on jeden stracił dziś wieczór wiarę w swój ideał!
Jednak mogło być gorzej...
I nie patrząc już w stronę oświetlonego okna zawrócił, kierując kroki na zachód, ku ciemnej smudze boru.
ROZDZIAŁ IV
JEDWABNY SZAL
W miarę jak Lac Bain pozostawało coraz dalej w tyle, Filipa ogarniała samotność, męcząca aż do bólu.
O pół mili od faktorii przystanął pod osłoną gęstych sosen i trwał, nasłuchując. Dobiegło do niego odległe wycie psa. Wzdrygnął się.
Myślał o Izie, o tym, czy słusznie względem niej postąpił. Mignęła mu przed oczyma piękna twarz Bucky Nome'a i roześmiał się chrapliwie.
Co do tego łotra nie mogło być dwóch zdań!
Zobaczył raptem całkiem wyraźnie scenę, oglądaną dwadzieścia cztery godziny temu: płonące ognisko, złotą głowę Izy, wspartą na ramieniu męża, i błękitne oczy, pełne
ufnej miłości, wpatrzone w starczą twarz. Lecz wnet nadleciała inna wizja.
Ujrzał niezdrowy rumieniec, wywołany na policzki kobiety przyciszonym głosem Bucky Nome'a, omdlałą senność źrenic, karmin warg — i blade, surowe rysy pułkownika.
Tak, postąpił dobrze!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>