Stelle z królewskiej konnej
Gdy mknęli znów cwałem poprzez porosły bujną trawą step, Steele rzucił wzrokiem na Billingera i spotkał jego chłodne oczy.
Po wzajemnej lustracji obaj nabrali do siebie nowego zaufania. Steele pomyślał nawet, że jego towarzysz jest czymś więcej niż stacyjnym zawiadowcą. Jest człowiekiem bojowym.
Tego rodzaju ludzie byli jakby przeznaczeni do służby w policji i Filip postanowił, że namówi Anglika do zmiany zawodu.
Rozważał właśnie wszelkie za i przeciw podobnej propozycji, gdy dotarli do drugiego pasma wzgórz.
O pięć mil na północny zachód czerniała graniczna linia Zakazanej Ziemi.
Nowicjusz twierdziłby zapewne, że odległość wynosi zaledwie milę. W pół drogi na burym stepie wlokła się ludzka postać.
Pomimo oddalenia widać było, że ten ktoś się rusza, nie tkwi w miejscu; lecz chód był tak powolny, że aż Steele się zdziwił.
Stali chwilę, nie spuszczając oczu z zagadkowego wędrowca, podczas gdy konie odpoczywały nieco, ciężko, robiąc bokami. Na przestrzeni stu jardów nieznajomy upadł dwukrotnie.
Wstawszy po raz drugi, trwał pewien czas bez ruchu. Potem znów runął. Filip natężał wzrok, aż od wpatrywania się w falującą przestrzeń prerii rozbolały go oczy.
Wędrowiec się nie podnosił. Mrugając powiekami, Steele spojrzał na Billingera i w spoconej, sczerniałej twarzy Anglika wyczytał pytanie, jakie on sam miał na wargach.
Milcząc, ruszyli obaj w dół stoku, a po chwili zawiadowca skręcił w prawo, podczas gdy Filip zawracał na lewo. Trawa rosła tu niżej i mniej gęsto.
Jadąc, pochyleni w siodłach, sunęli po niej wzrokiem.
Billinger pierwszy zobaczył tajemniczą postać o sto jardów w prawo. Wołając gromko, zeskoczył z konia.
Filip, słysząc krzyk, skręcił w miejscu i przygalopował co tchu.
— To ona! Kobieta, którą widziałem w rozbitym pociągu! — dyszał Anglik.
Filip błyskawicznie znalazł się na ziemi.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>