Stelle z królewskiej konnej
Nie próbował nawet kierować koniem, który stąpał śladami towarzysza, oddalony odeń o kilkanaście kroków
W pewnej chwili Billinger wstrzymał wierzchowca i czekał póty, aż
Steele się z nim zrównał. Stając w strzemionach, spojrzał w twarz Izy; w rysach jego zastygło takie piętno zwierzęcego okrucieństwa, że Filip wzdrygnął się i oprzytomniał.
— Chciałbym ich dogonić jak najprędzej! — rzekł chrapliwie. — Zdaje mi się, że ona — tu ruchem głowy wskazał pannę Becker — ocknie się lada chwila.
Weźcie moją manierkę, bo ja ruszam przodem!
Podał Filipowi flaszkę oplecioną łykiem i znów spojrzał na Izę.
— Nic jej nie będzie! — oświadczył po raz wtóry.
— Nie jest, zdaje się, ranna. Gdy się zbudzi, możesz ją zostawić nad wodą, a sam dościgniesz mnie rychło.
Trącił konia ostrogą i ruszył kłusem.
Filip mocniej przygarnął Izę do piersi. Patrząc w dół, widział jej twarz, różowiejącą coraz bardziej, i lekko drżące rzęsy.
Zapominając, gdzie są, wyszeptał jej imię; powtórzył je raz, drugi, trzeci. Upajał się nim. Bełkotał to najdroższe w świecie słowo czule, miłośnie, błagalnie.
Nie zaprzestał i wówczas, gdy wreszcie otworzyła oczy. Wpatrzyła się weń zdumiona i niedowierzająca. Poznała go od razu.
On, cały zatopiony w niepewności i trwodze, nie widział tego przebudzenia. Szeptał wciąż, muskając ustami złote włosy:
— Iza! Iza! Iza!
Poruszyła się i wówczas zrozumiał.
Umilkł. Zapadła cisza. Miał wrażenie, że serce przestało w nim kołatać i że nie oddycha nawet. Rozluźnił trochę uścisk ramion. Wyprostował się, a ona podniosła głowę.
Oczy ich się spotkały i w krótkim mgnieniu cały świat pytań i odpowiedzi przebiegł ze źrenic do źrenic.
Iza poczerwieniała gwałtownie i znów zbladła.
Wtedy Filip zaczął mówić gorączkowo:
— Byłaś kontuzjowana w katastrofie kolejowej, ale to minęło! Pociąg wykoleili zbóje. Ścigaliśmy ich i znaleźliśmy ciebie na prerii.
Lepiej ci już, prawda, że lepiej?
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>