Stelle z królewskiej konnej
Na razie myślałem, że ktoś inny ją wyciągnął, lecz próżno szukałem wśród zabitych i rannych kobiet.
Przy dziennym świetle na nowo podjąłem poszukiwania, z jednakim rezultatem. Ani śladu i nikt jej nie widział.
Jakby się w powietrzu rozwiała; a przecież, z wyjątkiem stacyjnego budynku, najbliższa chata jest oddalona o dziesięć mil! Co pan o tym sądzi?
Steele wysłuchał opowieści z wielką uwagą, milcząc.
— Może pan nie wrócił na właściwe miejsce? — rzekł teraz. — Może leży tam jeszcze?
Anglik roześmiał się nerwowo.
— Co do tego, nie może być żadnej wątpliwości — zaprzeczył bez wahania. — Kobieta nie kładła się spać tej nocy i miała na sobie suknię.
Gdy wróciłem, wśród szczątków znalazłem strzępy materiału. Ponadto ciężkie pasmo włosów zahaczyło o jakiś pręt i ktoś je odciął.
Ktoś tam był w czasie mojej nieobecności i zabrał ciało! Chociaż, doprawdy, myślę, że popełniłem omyłkę i... że ona żyła!
Ostatecznie, nic nie dowodzi niezbicie, że poniosła śmierć!
— Kto wie, może... — zaczął Filip, oglądając ponownie chusteczkę.
Urwał w pół zdania.
Lecz Billinger łatwo domyślił się reszty. Skinął głową.
— Ja również tak sądzę — rzekł. — Zresztą, po co by im był potrzebny... trup?!
— Więc żyła!
— dokończył Steele. — Któryś z tych zbrodniarzy, poszukując kosztowności — a wobec rozgardiaszu mógł działać bezkarnie — znalazł_ _ją i zabrał również jako łup!
Billinger wsunął rękę za pazuchę i dobył mały zwitek papieru.
— Sam nie wiem, po co — bąknął — zabrałem pasmo jej włosów! Spójrzcie tylko!
Zwrócił się do Steele'a i, odrzuciwszy papier, unosił dłoń ku górze.
Spomiędzy jego palców spłynęło długie jedwabiste pasmo, lśniąc w promieniach słońca niby roztopiony metal.
Filip krzyknął; Billinger nie słyszał podobnego krzyku nawet z ust rannych.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>