Stelle z królewskiej konnej
Widział twarz kobiety, tym razem pełną śmiertelnej grozy, męczeńską niemal; widział jak walczy, chcąc się wyrwać z nienawistnych objęć; słyszał zdławiony krzyk bólu.
Uczynił szalony wysiłek, usiłując stargać więzy lub choćby — krzyknąć. Pudło zachwiało się tak gwałtownie, że omal nie runęło na ziemię. Lecz rzemienie nie puściły.
Zziajany, spocony, bezwładny, Filip patrzył.
Włosy kobiety rozplotły się w szamotaninie i lśniącą falą spłynęły niemal do ziemi.
Oburącz odpychała od siebie plugawą twarz inżyniera. Potem prawa dłoń spełzła ku piersi i jednocześnie niemal huknął głuchy strzał.
Hodges zachrypiał, zatoczył się i runął na wznak.
Kobieta zesztywniała naraz i niby zdziwiona własnym czynem, trwała chwilę bez ruchu, z dymiącym rewolwerem w ręku, patrząc na martwy kształt ludzki.
Potem z wolna, jak winowajca na sędziego, spojrzała na więzienie Filipa. Rewolwer wypadł jej z ręki na podłogę.
Przetarła dłonią czoło, zrobiła parę kroków, wzięła z kąta mały toporek i poczęła odbijać trumnę.
Gdy wieko odpadło, była już zupełnie opanowana i spokojna, a z nich dwojga Filip był może nawet bledszy i miał bardziej zmienione rysy.
Zręcznie wyjęła mu knebel, rozwiązała rzemienie na nogach i rękach, wreszcie cofnęfa się o krok i — cisnąc dłonie do piersi — czekała, by Steele opuścił swe więzienie.
Filip odruchowo przykląkł obok inżyniera. Pochylił głowę, nasłuchując, i ostrożnie wsunął dłoń pod kurtkę. Potem pod niósł oczy.
Kobieta nie ruszyła się z miejsca i patrzyła nań spokojnie.
— Umarł! — rzekł Steele głucho.
— Tak, bracie, umarł!
Słowa te wymówiła niemal szeptem.
Steele spojrzał na nią, nie rozumiejąc. Położyła mu na ramieniu drobną, trochę drżącą rękę.
— Proszę sobie wyobrazić na chwilę...
— wymówiła z trudem — że jestem pana siostrą lub żoną i pomyśleć o tym, co zaszło jako mój mąż lub brat!
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>