Stelle z królewskiej konnej
Już z daleka dostrzegł, że pułkownik siedzi pod sosną, wsparty plecami o pień, a Iza tuli się do niego i z głową na ramieniu męża szepcze mu coś z uśmiechem, niemal usta w
usta.
Przystanął na moment niepewny, czy wolno mu przerwać czułą scenę, i właśnie w tej chwili zobaczył, jak młoda kobieta nagina ku sobie starczą twarz, całując ją serdecznie.
Widząc szczerą radość tych dwojga, Steele zrozumiał raptem, że odtąd wizerunek zalotnej panny z dalekiego miasta zmierzchnie w jego wyobraźni, natomiast do końca życia wryje mu
się w pamięć ten wdzięczny obrazek, uosobienie miłości takiej, jakiej zawsze pragnął, o jakiej zawsze marzył i którą znalazł wreszcie, niestety — nie dla siebie!
Ruszył znów naprzód, rozmyślnie głośno miażdżąc butami śnieg, ą na chrzęst ciężkich stąpnięć Iza podniosła nań oczy dziecinnie czyste.
Pułkownik spojrzał również, z dobrym uśmiechem w głębi źrenic. Steele uczuł nagle, jak mu serce zalewa ogromna radość.
Opadł nalot samotności i tęsknoty, gniotący go do niedawna.
Gdy zaś po długiej pogawędce przy ognisku Iza spytała sennie, czy wolno jej spocząć, roześmiał się wesoło, patrząc, jak serdecznie tuli różany policzek do pergaminowej twarzy
pułkownika, podczas gdy mąż, niosąc niemal, prowadzi ją do namiotu.
Filip otulił się kocem i leżał długi czas, roztrząsając dziwaczny splot dzisiejszych wydarzeń.
Z wolna myśli zmącił sen, więc, półprzytomny, marzył o złotych włosach kobiety siedzącej na śniegu, pod sosną.
Zdawało mu się, że jest to ta sama dziewczyna, która pociągała go tak silnie na balu u Hawkinsa, jednak prócz zewnętrznego piękna, zdobyła teraz piękno serca i duszy.
Poznał, że stęsknił się za nią niezmiernie. Śnił całą noc, że tuli ją w ramionach.
Lecz, gdy zbudził się rankiem, wiedział już, że to tylko mrzonki, tylko złudy, że jego słoneczna dziewczyna jest żoną pułkownika Beckera.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>