Stelle z królewskiej konnej
Odebrał mu je niezwłocznie, usadził człowieka w cieniu chaty, związał mu nogi w kostkach i otworzył drzwi więzienia.
W izbie płonęła lampa i przy jej mdławym blasku zwróciły się na wchodzącego blade twarze kobiety i mężczyzny.
Thorpe leżał na tapczanie; żona jego siedziała obok, ramieniem otaczając szyję męża. W pięknych oczach, zamiast błagalnego wyrazu, świecił teraz wyzywający ognik.
Filip podszedł bliżej, zdjął kapelusz i uśmiechnął się.
Kobieta ze zdławionym okrzykiem skoczyła na równe nogi.
— Tss—ss!
— syknął Steele ostrzegawczo, znaczącym ruchem wskazując drzwi za sobą.
Thorpe wstał. Filip stąpił ku niemu, wyciągając rękę.
Więzień, nic nie rozumiejąc, podał swoją dłoń.
Trwali tak chwilę obaj, Filip — uśmiechnięty przyjaźnie, Thorpe — skamieniały ze zdumienia, gdy raptem poza nimi zadrgało stłumione łkanie. Steele odwrócił się.
Kobieta stała w świetle lampy, wyciągając ręce w niemym dziękczynieniu i nigdy, w niczyich oczach Filip nie widział takiego piękna ani takiej wymowy.
Starał się jak mógł, by nie okazać wzruszenia. Jak gdyby nigdy nic, zbliżył się do stołu, na którym leżała ćwiartka papieru i czerniał kałamarz.
— Być może żona nie zdążyła_ _panu jeszcze opowiedzieć zdarzeń dzisiejszej nocy — rzekł do Thorpa. — Jeśli tak, uczyni to później. A teraz, proszę słuchać!
Z kieszeni dobył małą książeczkę i pisał coś szybko.
— Nazywam się Steele, Filip Steele, i jestem- szeregowcem w Królewskiej Konnej — tłumaczył krótko.
— W Chicago mam ojca, Filipa Egberta Steele'a, bardzo bogatego bankiera. Udacie się do niego tak prędko, jak tylko psy i pociąg zdołają was zawieźć, i wręczycie mu tę kartę.
Piszę właśnie, że nazywa się pan Johnson i proszę ojca, by pomógł panu stanąć na nogi. Uczyni to z pewnością!
Więc nareszcie skończą się wasze biedy, pana i tej dzielnej, małej kobietki.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>