Stelle z królewskiej konnej
Nastał więc tydzień zupełnego lenistwa i Filip zniechęcony, znudzony jak nigdy, miał dość czasu, by kląć zajadle własną głupotę.
Oświadczenie inspektora, że jego nazwisko figuruje na pierwszym miejscu na liście awansów nie sprawiło mu najmniejszej przyjemności. Przed miesiącem jeszcze cieszyłby się ogromnie.
Dziś chichotał drwiąco, wspominając słowa zwierzchnika: „W najbliższym czasie, Steele, będziesz kapralem lub sierżantem!
" On, Filip Steele, milioner, członek arystokratycznych klubów, syn finansowego potentata — kapralem lub sierżantem policji!
Myśl ta bawiła go czasem, a czasem doprowadzała do wściekłości. Postąpił jak dureń, idąc za popędem, co go pchał ku dalekim, swobodnym przestrzeniom i życiu pełnemu przygód.
Cóż dziwnego, że rodzina i znajomi uznali go za półgłówka.
Przekreślił najponętniejsze perspektywy, poniechał władzy, jaką daje pieniądz, wzgardził przyjaciółmi i domem z równą łatwością, z jaką normalny człowiek odrzuca wypalone
cygaro. A w zamian, co uzyskał?
Złośliwie uśmiechnięty obwiódł wzrokiem ciasną, koszarową izbę. Lecz raptem natężył słuch.
Z daleka dolatywał ostry tętent cwałujących koni: to sierżant Moody ćwiczył zastęp rekrutów.
Rysy Steele'a wypogodziły się natychmiast, podczas gdy powietrze huczało gromem rewolwerowych strzałów i trzęsło się od wesołych wrzasków.
Ostatecznie to życie nie było znów tak złe!
Z paniczyków, lalusiów i niedołęgów robiło twardych ludzi i Steele pomyślał o młodym Angliku, synu lorda, który uczył się konnej jazdy i doskonalił dłoń i oko pod kierunkiem
rudego Moody. Uprzytomnił sobie też, że jego własny pesymizm pochodzi z przymusowego lenistwa, toteż rad był, gdy wkrótce potem MacGregor wezwał go do siebie urzędowo.
Inspektor: tęgi, słusznego wzrostu przemierzał izbę tam i z powrotem.
— Dzień dobry, Steele! — rzekł na widok wchodzącego policjanta.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>