Stelle z królewskiej konnej
Uśmiechnęły się do niego wesołe oczy i śnieżne zęby, zadźwięczał radosny śmiech, po czym twarz znikła.
Lecz on gapił się wciąż jeszcze, jak gdyby usiłując wywołać ją na nowo.
Wreszcie oprzytomniał. Kaszlnął, chcąc uprzedzić, że nie śpi, odrzucił derę i wyszedł z namiotu.
Obok ogniska, po prawej jego stronie, stali mężczyzna i kobieta, pochyleni, grzejąc ręce. Na odgłos kroków wyprostowali się oboje.
— Doprawdy, niezmiernie mi przykro, panie Steele!
— zawołał mężczyzna, spiesznie dążąc na spotkanie Filipa. — Zbudziliśmy pana niechcący!
Mieliśmy właśnie rozbić obóz na jednym ze wzgórz, ale, widząc ogień, podeszliśmy bliżej. Przepraszam najmocniej!
— Ależ za żadne skarby świata nie chciałbym się z państwem rozminąć! — zaprotestował Steele, ujmując wyciągniętą rękę.
— Idę z Lac Bain na spotkanie pułkownika Beckera i...
Urwał rozmyślnie, a białe zęby błysnęły mu w wesołym uśmiechu, którego nieznierna szczerość niewoliła ludzkie serca.
— Właśnie pan ich spotkał! — uzupełnił wesoły głos. — Czy daruje mi pan, panie Steele, że zajrzałam do namiotu i zbudziłam strudzonego wędrowca?
Ale pana nogi wystawały na zewnątrz i były takie śmieszne! Zapewniam zresztą, że nie widziałam nic ponadto, chociaż okropnie wytrzeszczałam oczy.
Za to od razu spostrzegłam pana imię i nazwisko, wypisane na ścianie namiotu!
Steele poczuł, że rumieni się gwałtownie pod naporem ślicznych źrenic, spoglądających nań spoza ramion pułkownika. Kobieta uśmiechała się przyjaźnie.
Wobec ciepła, bijącego z ogniska, odrzuciła do tyłu futrzany kaptur i Filip stwierdził, że jej włosy mają odcień czerwonego złota, zaś oczy, usta i twarz są niemal odbiciem
tych, o których śnił przed chwilą.
Szczerze mówiąc, był prawie pewien, iż spotka młodą i ładną istotę, jednak wyjątkowy urok dziewczęcych rysów przyprawił go o zawrót głowy.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>