Stelle z królewskiej konnej
Teraz dno powlekał sypki nalot wykruszonego piaskowca oraz drobnych kamieni, a pogrzebane w nim większe głazy stanowiły pułapki dla koni i ludzi.
Filip ujął krócej cugle, lecz nie zwolnił tempa. Serce biło mocno nie z trwogi, lecz z bitewnego podniecenia. Lufę rewolweru trzymał wciąż między uszami konia.
Wiedział, że z chwilą, gdy doścignie złoczyńców, przyjdzie do walki trzech przeciw jednemu. Ale tego właśnie chciał. Bałby się jedynie zasadzki.
Pomyślał, że jeśli zbrodniarze, słysząc tętent, ukryją się po obu bokach ścieżki, wpadnie jakby w gardziel lwa.
Jego koń, półdziki mustang, szedł wciąż tym samym szerokim cwałem, wymijając oślizgłe głazy i ostre krawędzie skał z równie zręczną chyżością, jak na stepie wymijał
nory chomików i susłów. Upłynęło dziesięć minut. Steele dwukrotnie dostrzegł przed sobą ruch i za każdym razem palec drgał mu na cynglu. Lecz alarm okazywał się fałszywy.
To wilk przeciął drogę, to znów mignął cień orlich skrzydeł, gdy wielki ptak szybował między nim a słońcem.
Ilekroć mijali wgłębienie mogące kryć człowieka — Filip obracał się w siodle.
Parów skręcił ostro pomiędzy nawisłymi okapami skał, i raptem koń zarył się przednimi nogami tak niespodziewanie, że Steele omal nie przeleciał mu przez łeb.
O parę kroków, na próżno usiłując wstać, miotał się wierzchowiec jeźdźca.
W odległości dwustu jardów biegł człowiek, a o strzał pistoletowy przed nim dwu konnych najwidoczniej czekało na towarzysza.
— Ach, gdyby tak mieć karabin Billingera!
— syknął Filip przez zęby.
Ścisnął mustanga kolanami, poderwał go cuglami i szerokim łukiem przesadził konia ze złamaną przednią nogą.
Uciekający piechur usłyszał tętent kopyt i stanął, oglądając się za siebie. Filip, wyzyskując ten moment, osadził wierzchowca na miejscu.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>