Stelle z królewskiej konnej
Nie widział twarzy kobiety, gdyż kryła ją gęstwa złotych włosów, płonąca jaskrawie w świetle słońca.
Szczupła postać i dziewczęce ramiona ginęły również pod tą bogatą falą. Lecz Steele ani się zawahał. Wiedział już! Był pewien, że wie!
Ukląkł obok zemdlonej i, odsłoniwszy twarz, ujął ją oburącz. Patrząc w sztywne, blade rysy, bełkotał, niby w gorączce:
— Izo! Izo! O Boże, Izo!
Powtarzał to imię po raz setny, gdy Anglik, domyślający się prawdy, trącił go w ramię. W dłoni trzymał manierkę wody.
— Uspokój, się, człowieku — mówił. — Ona żyje.
Masz wodę! Trzeba ją ocucić!
Filip patrzał na niego jak błędny.
— Och, Billinger! — szeptał półprzytomnie. — Rozumiesz, to ona, ona! Szukałem jej tak długo!
Był zupełnie niezdolny do jakiejkolwiek rozumnej akcji, więc Anglik zabrał się sam do cucenia zemdlonej.
Spryskał jej twarz wodą, zwilżył wargi i po chwili zaczęła przychodzić do siebie. Nie otwierała jeszcze oczu, ale jej policzki poróżowiały z lekka.
Billinger znów położył dłoń na ramieniu Filipa.
— Trzeba ją przewieźć nad staw — rzekł łagodnie. — Tam znajdziemy cień. Nic jej nie będzie.
To tylko słońce i zmęczenie. W ten straszny upał szła po stepie, kto wie, jak długo...
Steele wstał, a tak był roztrzęsiony, że ledwo wgramolił się na siodło.
Potem Billinger wziął Izę na ręce i podał mu ją.
Dochodziło południe. Słońce piekło coraz mocniej.
Billinger skierował konia szlakiem zbójów w stronę stawu, rozlanego na granicy Zakazanej Ziemi. Wierzchowiec Filipa szedł stępa w ślad za towarzyszem.
ROZDZIAŁ XVIII
BITWA W PAROWIE
Steele jechał przegięty, mając cugle luźno zarzucone na kulę siodła.
Baczył jedynie na to, by głowa Izy, wsparta na jego piersi, nie kolebała się zbytnio i miała dostateczny cień. Słońce prażyło mu kark — jak płomień ogniska.
Chwilami odczuwał niemal zawrót głowy.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 | 138 | 139 | 140 | 141 | 142 | 143 Nastepna>>